Malarstwo

Dawno, dawno temu...
malowałam obrazy olejne. Chciałam sprawdzić czy potrafię, dlatego zaczęłam od kopiowania. Zawsze wydawało mi się, że najtrudniejszą rzeczą jest rozpoznać ten moment kiedy obraz można uznać za skończony i udany. W przypadku wykonywania kopii ten problem nie istniał - opcja była zero-jedynkowa: podobny - ok, niepodobny - do przemalowania (albo wyrzucenia jeśli pochłonął zbyt wiele czasu i energii, którą odkupić może tylko totalna destrukcja:).


Zaczęłam od bardzo interesującego malarstw japońskiego. Kupiłam wtedy, pamiętam, piękne wydanie albumowe historii japońskiego malarstwa i pochłonęło mnie do reszty, szczególnie okres współczesny.


Jakość zdjęcia jest zła ale mam słabość do tej Japońskiej Damy stąd jej obecność na stronie. 

Ciekawym doświadczeniem dla mnie było wykonanie wieszaka. Dlaczego znajdzie się na stronie prezentującej malarstwo? Otóż na wieszaku w kształcie okręgu, zrobionym z blatu stolika, umieściłam fragment zaczerpnięty z międzywojennej reklamy wina Porter. 


Bardzo chciałam namalować kopię obrazu, o której mogłabym powiedzieć, że to taka moja quasi praca dyplomowa. Wybrałam do tego celu wspaniały okres - włoskie quattrocento, narodziny renesansu. Autorem obrazu, który skopiowałam był florencki malarz - Alesso Baldovinetti i jego Madonna. 




Obraz, z którym jestem szczególnie emocjonalnie związana, powstał na podstawie rekonstrukcji oblicza Chrystusa z Całunu Turyńskiego, wykonanej przez NASA.




Próbowałam też, kopiować największych z największych. Tak powstał obraz na podstawie dzieła Renoir'a, którego fragment (ten moim zdaniem najbardziej udany;) prezentuję poniżej. 


Był i taki malutki obrazem, który na malowałam kiedyś po to aby wysłać rodzinie niepowtarzalną kartkę na Święta Bożego Narodzenia. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz